Miło mi donieść, że lekturę grudniowego numeru Nowej Fantastyki mogę z czystym sumieniem polecić. Zwłaszcza, że stało się to za sprawą bardzo przyzwoitej prozy, która znalazła się na jego łamach. Wiem, że wielu fanów czekało na zapowiadany tekst Jakuba Nowaka. Dominiczka mówi: spełnia te nadzieje, choć nie jest opowiadaniem pozbawionym wad. To bardzo sprawnie napisana historia z gatunku cyberpunka, osadzona w polskich realiach nieodległej przyszłości. Malutki minus stawiam temu tekstowi właśnie za te realia - dla mnie niezbyt wiarygodne. Ocenę obniżam też za bohaterów, do których jakoś nie zdołałem zapałać sympatią. Ale podobały mi się fabularne rozwiązania, pogmatwane relacje rodzinne głównych postaci i sam pomysł.
Celnik z Dover Krzysztofa Piskorskiego to z kolei steampunk, umiejscowiony w alternatywnej rzeczywistości imperialnej Anglii. Szkatułkowa opowieść o budzącym grozę pogromcy przemytników rozwija się interesująco mniej więcej do połowy, potem gubi rytm, aby doczłapać się do w miarę satysfakcjonującego końca.
Dział prozy zagranicznej wypełniają dwa opowiadania Orsona Scotta Carda z uniwersum Endera. W Więzieniu Mazera poznajemy samotnego, mknącego przez międzygwiezdną przestrzeń admirała Rackhama, borykającego się z widmami przeszłości i ciężarem nieuniknionej przyszłości. W zdalnym starciu zmęczonego weterana z młodym porucznikiem Graffem narodzą się podwaliny Szkoły Bojowej. W Oszuście spotkamy z kolei utalentowanego pięciolatka, który pozna smak dorosłości, próbując sprostać wygórowanym ambicjom swego ojca. Może nie jest to proza najwyższych lotów, ale z pewnością trafi w gusta miłośników cyklu.
W odchudzonym dziale publicystyki znajdziemy wywiad z samym Cardem. Może to kwestia grzecznych pytań Joanny Kułakowskiej, ale nie spodziewajcie się po tej rozmowie rewelacji. Ciekawostką było dla mnie wyznanie Carda, że czyta więcej fantasy niż sf, gdyż na polu tej pierwszej dzieje się teraz więcej ciekawych rzeczy. Nie ma też nic odkrywczego w eseju Świat Endera, autorstwa Bartosza Szczyżańskiego, ale dla niewtajemniczonych będzie on w miarę dobrym przewodnikiem po świecie ludzi, formidów i prosiaczków.
Łukasz Orbitowski interpretuje tym razem Monsters Garetha Edwardsa i czyni to tak, że naprawdę chce się obejrzeć. Pewnie się skuszę.
A czy istnieje internetowa wersja tego miesięcznika? :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Jest do ściągnięcia wersja elektroniczna. Każą jednak płacić tyle samo, co za wersję papierową:
OdpowiedzUsuńhttp://www.e-kiosk.pl/numer,9167,nowa_fantastyka
W prenumeracie taniej, ale poziom pisma upadł tak nisko, że nikomu nie odważę się polecić :)
W każdym razie dzięki ;) Od czasu do czasu wypuszczają ciekawe książkowe wznowienia, dzięki nim mam P. Andersona ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)