piątek, 30 lipca 2010

Nowa Fantastyka 07/2010

Nabywcy lipcowego numeru Nowej Fantastyki otrzymali w prezencie (czytaj: za niewielką podwyżkę ceny pisma) powieść Poula Andersona Stanie się czas. Książki jeszcze nie miałem okazji przeczytać, ale z zawartością magazynu, nie tylko z poczucia obowiązku, dokładnie się zapoznałem.

Nowy naczelny, Jakub Winiarski, wita się z czytelnikami banałami na temat popkultury. Dalej, jako że lipiec to sezon na kinowe Predatory, znajdziemy esej Przemysława Pieniążka o historii owych kosmicznych łowców. Można go pominąć i rzucić okiem na niezapomniane prace Franka Frazetty we wspomnieniowym artykule Waldemara Miaśkiewicza.

Haska i Stachowicz raczą nas opowieścią o lękach przed pogrzebaniem żywcem i pomysłach naszych przodków na zapobieganie tak przerażającym medycznym pomyłkom. Uwaga, niektóre z opisów tylko dla ludzi o mocnych nerwach! Nawiasem mówiąc, te historie z lamusa to naprawdę prawdziwe perły działu publicystyki i wypada tylko żałować, że są jednymi z ostatnich pozostałości po "starych dobrych czasach".

Z działu recenzji wyniosłem decyzję o zakupie najnowszej powieści Johna Irvinga (Ostatnia noc w Twisted River). Jakub Winiarski użył wobec niej określenia wybitna, więc wszelkie ewentualne pretensje proszę kierować do niego. Do innych polecanek postanowiłem podchodzić sceptycznie, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że o tych nadspodziewanie wielu pozycjach ocenionych na co najmniej 5/6 za kilkanaście lat będziemy jeszcze pamiętać. Trochę więcej ciekawych informacji znajdziemy w dziale recenzji filmowych - za sprawą Łukasza Orbitowskiego, który dzieli się wrażeniami po obejrzeniu remake'u Koszmaru z ulicy Wiązów - oraz interesującego tekstu Macieja Parowskiego o Metropii Tarika Saleha.

Dział prozy w lipcowym numerze otwierają mało oryginalne Skalpy Siuksów Kochańskiego (na kilometr czuć inspirację Cameronowym Avatarem). W kazdym razie opowiadanie plasuje się poniżej normalnego poziomu autora. Koci Król Michała Ochnika w ogóle nie powinien był ukazać się drukiem - infantylny nie tylko w pomyśle, ale i w stylu. Interesująco zapowiada się za to Wieczny Grunwald Szczepana Twardocha - zaprezentowany fragment powieści jest szalony, oryginalny, brawurowy. Matka Polska, Polacy, Niemcy i narodowe fiksacje to nie moje klimaty, ale wypada docenić talent, erudycję i wizję autora.

Miłośnikom rozrywkowej fantasy historycznej powinni przypaść do gustu Piekielnicy Juraja Červenáka. Nie chybiający celu twardziele śmiejący się śmierci w twarz, pojedynki, grabieże i na dokładkę perski czarownik, ifryt i pomocny wodnik. Mnie również udało się znaleźć coś dla siebie, a tym czymś okazało się Skostniałe niebo Jeffa Carlsona - trzymająca w napięciu fabuła o nieudanym Pierwszym Kontakcie - dobrze napisane twarde sf, sprawnie budujące klaustrofobiczny klimat lodowych jaskiń, które przemierza walcząca o przetrwanie bohaterka.

Nowa Fantastyka 07/2010, Wyd. Prószyński Media, Warszawa 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz